Symbole świąt - diduch

Wiemy już, że na ziemiach polskich na długo przed pojawieniem się choinki, królowała podłaźniczka. Tej magicznej roślinie towarzyszył diduch, rozumiany przez naszych przodków dosłownie jako dziad. W tradycji wschodniosłowiańskiej był to pierwszy skoszony podczas żniw snop zboża (pszenicy, owsa lub żyta). Ustawiano go kłosem do góry, podczas Szczodrych Godów a później Bożego Narodzenia, w kącie pomieszczenia, w którym spożywano wieczerzę.

Diduch

Kult przodków

Podczas Święta Godowego dochodziło do wielu tajemniczych i magicznych zdarzeń – gospodarz wchodząc do lasu po podłaźniczkę wchodził niejako do innego świata. Zabierając część lasu ze sobą, pozostawiał otwarte przejście – według wierzeń, wydostawały się przez nie różne istoty. Mogły być to na przykład duchy zmarłych krewnych, które chciały spędzić świąteczny czas z rodziną; mogły to być inne stworzenia, widniejące na kartach bestiariuszy słowiańskich. Diduchy ustawiane były blisko stołu, by dusze mogły wziąć udział w uroczystej wieczerzy. Słomę rozrzucano również po podłodze – ułatwiała duchom zbliżenie się do stołu. Zdarzało się też, że duch nie odnalazł swoich krewnych; takie zagubione byty błąkały się i czasem przenikały do ciał zwierząt, nawołując o pomoc. Po latach narodziła się tradycja, wedle której zwierzęta w wigilijną noc przemawiają ludzkim głosem – dzisiaj legenda rozumiana jest jako szansa na rozmowę ze swoim pupilem.

Słoma z butów...

Ze słomy robiono nie tylko dziady, ale też wiele innych ozdób i talizmanów. Zwijano ją w kształt krzyża, gwiazdy lub różnych figurek i wieszano na ścianach domostwa. Stanowiła element życia codziennego na wsi, więc nie mogło jej zabraknąć podczas najważniejszego święta. Pierwotnie słoma i siano symbolizowały pomyślność i zdrowie; miały zapewnić rodzinie dobrobyt w nadchodzącym roku; chroniły też gospodarstwo przed złymi mocami. Wraz z nadejściem chrześcijaństwa, pojawiła się alternatywna interpretacja – siano odzwierciedlało ubogą stajenkę, w której narodził się Jezus Chrystus.

Ciekawostką jest, iż diduchy i inne słomiane ozdoby nie gościły tylko w wiejskich chatach, ale również w domach reprezentantów wszystkich warstw społecznych (zarówno biedniejszych, jak i dobrze sytuowanych rodzin). Wraz z nadejściem Trzech Króli dziada palono, zgodnie z rytuałem.

Do dziś w wielu polskich domach kultywuje się pradawne tradycje – w postaci sianka pod białym obrusem na wigilijnym stole. Zasiadając w tym roku do świątecznej kolacji, możemy praktykować zwyczaje naszych przodków. Być może jakaś zbłąkana dusza, zwabiona garstką spod obrusa, na którym stoją smakowite potrawy, przyciągnięta zimnem wieczoru i zwabiona cudownym zapachem - zajmie przytulne i gościnnie przygotowane miejsce dla niespodziewanego nieznajomego?

Avatar of Adrianna Juranek
Ekspert w dziedzinie literatury, licencjatka filologii śródziemnomorskiej. Pasjonatka podróży, egzotycznej kuchni oraz popkultury. Wolne chwile poświęca na fitness, długie spacery lub seriale.
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *