Wszyscy znamy to uczucie: jest ciepło i błogo, świeża, puchata kołdra otula nas w ten zimowy poranek. Nie lubimy opuszczać naszego przytulnego legowiska. Może jeszcze krótka drzemka? Niestety, codzienne obowiązki wzywają, trzeba z energią i pozytywnym nastawieniem rozpocząć dzień. Odpowiedzialnie i stanowczo wynurzamy się spod kołdry. Poranne powietrze w pokoju jest chłodne, a pierwszy kontakt stóp z zimną podłogą wzbudza dreszcze. Teraz jedynym ratunkiem jest prysznic i oblanie się gorącą wodą! Może jednak po szybkiej kąpieli, zahartować się i ożywić zimniejszym strumieniem? Zacząć od stóp, a potem schładzać wyższe partie ciała? Stopniowo coraz bardziej zmniejszać temperaturę wody, a może przekręcić kurek w prawo i oblać się niczym „mors” wskakujący w przerębel?
Zimny prysznic
Zimny prysznic - A może jednak?
Dla wielu z nas to nie do pomyślenia – poranny lub wieczorny prysznic kojarzony jest z czymś przyjemnym, a przyjemna może być tylko gorąca, parująca woda. Nikt nie lubi mroźnych, zimowych podmuchów wiatru, ani pierwszego wejścia do jeziora, w upalny, letni dzień. Warto jednak wiedzieć, że zimne prysznice niosą ze sobą niezwykle wiele korzyści, również zdrowotnych.
Zalety zimnych pryszniców:
Są niezwykle orzeźwiające!
Poranny prysznic rozbudzi nas szybciej niż filiżanka kawy – zimna woda pobudza krążenie krwi, przyspiesza nasz puls, sprawia że szybciej i głębiej oddychamy, a co za tym idzie - jesteśmy lepiej dotlenieni. Proszę bardzo, naturalny zastrzyk energii.
Sprzyjają utracie masy ciała!
Podczas 'ataku' zimnej wody, organizm broni się, produkując ciepło – tym samym spala kalorie. Ciało ludzkie zaopatrzone jest w dwa rodzaje tkanki tłuszczowej – brunatną i białą. Brunatna tkanka jest naszą przyjaciółką, odpowiada za utrzymanie ciepła. Znajduje się przede wszystkim na grzbiecie. Ta druga natomiast, zalega przeważnie w udach, talii, dolnej części pleców – jest efektem spożywania przez nas zbyt dużej ilości kalorii. Kiedy wystawiamy na zimno brunatną tkankę, ta zaczyna spalać swoją rywalkę, przyspieszamy w ten sposób procesy metaboliczne. (Oczywiście, zimne prysznice nie zastąpią aktywności fizycznej i zdrowej diety, mogą natomiast stanowić wartościowy dodatek.)
Ratunek dla skóry i włosów!
Choć wydawać by się mogło, że ciepła woda działa na nas pozytywnie i relaksująco, to nie do końca prawda. Skóra (szczególnie twarzy) po prysznicu może stać się napięta i sucha – a to za sprawą odwodnienia wspomaganego przez wysoką temperaturę. Zimna woda działa przeciwnie – ujędrnia i uelastycznia skórę dzięki pozytywnemu wpływowi na jej ukrwienie; zamyka jednocześnie pory skóry i włosów.
Ulga po treningu!
Sposób na uniknięcie zakwasów po intensywnym wysiłku fizycznym i przyspieszenie regeneracji organizmu.
Co jeszcze?
Zimne prysznice pomagają w walce ze stresem, depresją (zwiększona produkcja endorfin), poprawiają jakość snu oraz wzmacniają nasz układ odpornościowy – pobudzając produkcję leukocytów (głównych komórek tego układu).
Hartuj się z rozwagą!
Zimny prysznic nie jest dla każdego – istnieje wiele chorób, które wykluczają tę formę relaksu. W razie wątpliwości warto przed przystąpieniem do dzieła skonsultować się z lekarzem. Nie rzucajmy się na głęboką wodę – zacznijmy powoli – od stopniowych zmian temperatury; od polewania dolnych partii ciała i powolnego przesuwania się wyżej; od kontroli oddechu. Na początku nie przesadzajmy z ochładzaniem głowy. Im bardziej nasze ciało będzie się przyzwyczajać, tym bardziej możemy wydłużać czas zimnej kąpieli i zmniejszać temperaturę.
Jeśli powyższe argumenty nie zdołały Was do końca przekonać, możemy podeprzeć się autorytetem – już starożytni Rzymianie znali wszechstronne zalety zimnych kąpieli. W termach, czyli łaźniach publicznych, obywatele Imperium kąpali się naprzemiennie w basenach z gorącą wodą (łac. tepidarium) i zimną (łac. frigidarium). Dzisiejsze sauny oraz termy działają na tej samej zasadzie, co ich starożytne pierwowzory. Warto się przełamać – kilkanaście dni przyzwyczajania organizmu i chłód poranka odbije wasza naturalna tarcza!